Opieka naprzemienna – dla części rodziców wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Oboje rodzice mają równe prawa, a dziecko spędza czas z każdym z nich, unikając dramatycznych podziałów. Teoretycznie wszystko powinno przebiegać bezproblemowo, ale rzeczywistość może być zupełnie inna. Co, jeśli jedna ze stron nie współpracuje? Jakie są konsekwencje, gdy jeden z rodziców nie chce dostosować się do wspólnych zasad? Dziś opowiem historię ojca, który od sześciu lat boryka się z opieką naprzemienną, i jak wygląda ona w praktyce z jego perspektywy.
Opieka naprzemienna – ideał a rzeczywistość
Opieka naprzemienna z założenia ma na celu zapewnić dziecku wychowanie przez oboje rodziców, bez faworyzowania jednego z nich. Każdy rodzic ma swoje dni lub tygodnie opieki, a obowiązki i koszty wychowania są dzielone zwykle po połowie.
Sprawdź także: Opieka naprzemienna a alimenty
W teorii brzmi to jak idealne rozwiązanie, szczególnie dla tych, którzy chcą uniknąć konfliktów na tle alimentacyjnym. Jednak jak pokazuje historia jednego z moich Czytelników, ta forma opieki może stać się koszmarem, gdy jedna ze stron nie jest skłonna do współpracy.
Ojciec, który podzielił się ze mną swoją historią, wyraźnie pokazuje, jak wielką przepaść dzielą teoretyczne założenia opieki naprzemiennej od codziennych realiów. W jego przypadku współpraca z matką dzieci okazała się być praktycznie niemożliwa. Jak sam napisał:
“Po 6 latach wiem, że opieka naprzemienna to najlepsza i najgorsza forma opieki nad dziećmi”.
Brak współpracy – największy wróg opieki naprzemiennej
Jednym z kluczowych problemów, na które natrafiają rodzice decydujący się na opiekę naprzemienną, jest brak wspólnych zasad. Dzieci, które przechodzą z jednego domu do drugiego, potrzebują stabilności, spójnych reguł i rutyny. Niestety, gdy jedna ze stron odmawia współpracy, cała struktura opieki się rozpada.
Ojciec, którego historię przytaczam, wspomina o notorycznym robieniu na złość i braku wspólnych ustaleń, co z czasem doprowadziło go do wyczerpania.
“Brak współpracy, brak wspólnych zasad, notoryczne robienie na złość… po 6 latach to wszyscy przegrali, a mi już nie chce się walczyć”.
To smutne, ale prawdziwe. W takich przypadkach cierpią nie tylko rodzice, ale przede wszystkim dzieci, które są świadkami ciągłych napięć i konfliktów. W opiece naprzemiennej, kluczem do sukcesu jest porozumienie. Niestety, jak pokazuje doświadczenie tego ojca, jeśli jedna ze stron nie wykaże chęci współpracy, cały system zaczyna się sypać.
Dlaczego współpraca jest kluczowa?
Współpraca między rodzicami jest niezbędna, aby opieka naprzemienna mogła funkcjonować prawidłowo. Gdy obie strony dążą do dobra dziecka, opieka naprzemienna może być fantastycznym rozwiązaniem. Problem pojawia się, gdy jeden z rodziców wykorzystuje tę sytuację, by wywierać presję lub kontrolować drugą stronę.
Ojciec, który napisał do mnie, zauważył, że w jego przypadku, brak współpracy ze strony matki dzieci sprawił, że wszyscy na tym stracili:
“Piszę, aby Pani uświadomiła kobietom, że bez ich dobrej woli, chęci współpracy wszyscy przegrają. One także”.
Nie chodzi tu o walkę o władzę, ale o wspólne dobro dziecka. Brak współpracy nie prowadzi do rozwiązania problemów, a jedynie je pogłębia. To dziecko płaci najwyższą cenę za nieporozumienia dorosłych.
Opieka naprzemienna to nie tylko prawa, ale i obowiązki
Historia tego ojca to przypomnienie, że opieka naprzemienna wymaga ogromnej współpracy i zrozumienia między rodzicami. Bez tego, staje się ona uciążliwa zarówno dla dzieci, jak i rodziców.
Dzieci potrzebują stabilności, a rodzice muszą działać razem, aby im ją zapewnić.
Jeśli borykasz się z podobnymi problemami i potrzebujesz porady w kwestiach rozwodowych, alimentacyjnych lub opieki naprzemiennej, zapraszam do konsultacji. Warto szukać rozwiązań, które przyniosą korzyści wszystkim, a przede wszystkim Twojemu dziecku.