Honorowy rozwód

Czy można rozwieść się honorowo?  Oto kolejny artykuł z cyklu „z sali rozpraw”, w którym dzielę się z Wami moimi przemyśleniami. Dzisiejszy temat: Honorowy rozwód, czyli jak pozwany przyznał się do winy za rozpad małżeństwa i wzruszył skład sędziowski.

 Krótka historia

Środowy ranek. Czekamy na wywołanie sprawy rozwodowej. Powódka zaproponowała rozwód polubowny, czyli bez orzekania o winie.

Szukasz pomocy w napisaniu polubownego pozwu o rozwód? Sprawdź PAKIET ROZWÓD.

Cały czas zastanawiamy się, co zrobi pozwany.

Nie znamy jego stanowiska w sprawie, ponieważ nie złożył odpowiedzi na pozew. Nie wiemy, czy pojawi się w sądzie. Jego nieobecność skomplikuje i przedłuży rozwód. A może jednak pojawi się i nie wyrazi zgody na rozwód? To również przedłuży postępowanie.

Przyszedł. Sąd wywołał sprawę. Powódka wstaje i wyjaśnia, dlaczego małżeństwo nie przetrwało. Towarzyszą jej emocje. Mówi o problemach alkoholowych męża, złośliwościach w jej stronę i biernej postawie życiowej małżonka. Nie ma już wątpliwości, co do rozwodu.

Sprawdź: Top 10 przyczyn rozwodów w Polsce.

Czuć w powietrzu, że emocje są coraz większe.

Następnie staje pozwany mąż. Z rozbrajającą szczerością przyznaje, że jest winny rozpadu małżeństwa. Przyznaje, że to wszystko co powiedziała jego żona jest prawdą. Nadal kocha żonę. Jego wypowiedź była bardzo emocjonalna. Wszyscy na sali byliśmy zaskoczeni, gdyż przywykliśmy do tego, że nikt nie chce wziąć na siebie winy za rozwód.

Zaskoczona Sędzia przełknęła ślinę i poprawiła okulary. Skomentowała, że postawa pozwanego jest bardzo honorowa. Następnie zadała kilka typowych pytań. Widać było, że jest przejęta wcześniejszą wypowiedzią. Ławniczki siedzące obok, dwie starsze Panie , miały łzy w oczach i delikatnie kiwały głowami. Jedna z nich co chwilę zerkała w  stronę mojej Klientki i moją, tak jakby czekała na zwrot akcji i pogodzenie się małżonków. O dziwo, zwrócono się również do mnie, żebym nie zadawała pytań pozwanemu z uwagi na silne emocje, które mu towarzyszyły.

Kilka refleksji

Przyznam szczerze, że na początku samej zrobiło mi się szkoda pozwanego i fiaska ich małżeństwa. Szybko zapomniałam, że na ten rozwód pracował latami, a decyzja o rozwodzie była wielokrotnie przekładana. Przypomniałam sobie również, jak na pierwszym spotkaniu Klientka wyraziła jeszcze cichą nadzieję na poprawę małżeństwa. Liczyła, że pozew o rozwód zmobilizuje pozwanego do ratowania małżeństwa. Tak się jednak przez wiele miesięcy nie stało.

Na zakończenie całego tego dramatycznego spektaklu, które oglądaliśmy na sali sądowej, została mi refleksja, która wydaje się być kluczowa nie tylko dla tego konkretnego przypadku, ale także dla wielu innych sytuacji życiowych.

Otóż, to, co zobaczyliśmy dzisiaj, to nie tylko wyznanie winy przez pozwanego, ale także przełamanie pewnego tabu, jakim jest publiczne przyznanie się do błędu i odpowiedzialności za swoje czyny.

W dzisiejszym świecie, gdzie tak często unika się odpowiedzialności, szuka się winnego poza sobą, oskarża innych, zawsze robi się to z trudem. Jednakże w tym przypadku, pozwanemu należy się szacunek za odwagę i uczciwość.

Morał tej historii jest prosty, a zarazem głęboki – niekiedy trudno jest przyznać się do własnych błędów, ale właśnie to może być pierwszym krokiem na drodze do naprawy sytuacji. Bez tego, niemożliwe jest rzeczywiste przezwyciężenie problemów, aby zbudować  lepsze jutro.

Dlatego też, choć rozwód był końcem jednego etapu, być może dla tych dwojga był też początkiem czegoś nowego, czegoś, co będzie budowane na uczciwości, szacunku i gotowości do przyznania się do własnych słabości. A może nawet, pomimo rozstania, uda im się w przyszłości znaleźć drogę do siebie na nowych, zdrowszych fundamentach.

Tak więc, pamiętajmy, że czasem największą siłą może być właśnie nasza gotowość do uczciwego przyznania się do winy i podjęcia odpowiedzialności za swoje czyny. To właśnie ten krok może otworzyć przed nami drzwi do lepszego jutra, do lepszych relacji z innymi i samym sobą.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *